Zachęcona pozytywnymi opiniami znajomymi wydałam hajs na rejs na Brijuni. Ogólnie...nie byłam zachwycona. Uważam, że trochę straciłam czas. Jasne, na spacer spoko. Ale spacerować to ja mogę za darmo, a niekoniecznie płacić 220 kn :O
Biokovo to nie tylko szlaki piesze czy rowerowe, ale również spoko baza dla paralotniarzy. Lot stamtąd to niezapomniane doświadczenie. Bo widoki na Makarską Riwierę, morze, wyspy i góry są po prostu zniewalające.
Gorąco polecam w gorące dni zbunkrować się na Zlatni Rt. Super miejsce, żeby nie umrzeć z przegrania. Dużo zieleni, stare drzewa, widoki fajne i przyjemne trasy na spacer. Bez względu na wiek czy kondycję.
Byłam w czerwcu i w Dubrowniku było jeszcze względnie spoko, jeśli chodzi o tłumy. Plaża Banje to mój faworyt, Głównie ze względu na widok na starówkę. Jeśli nawet nie planujecie tam zostać, żeby się poopalać, to po prostu tam zajrzyjcie w ramach spaceru.
Chorwacja tak, ale tylko poza sezonem. Bywałam i w sezonie i poza nim i muszę powiedzieć, że jeśli ominie się szczyt sezonu, to widzi się zupełnie inną Chorwację. Spokojniejszą, na swój sposób ładniejszą, bo bez korków i tłumów, no i nieco tańszą. Powiedzmy sobie szczerze, w Chorwacji zawsze jest drogo, bez względu na to czy to szczyt sezonu czy nie. Wyjątkiem są bilety wstępu np. do takich parków narodowych jak Plitvice czy Krka. Wtedy różnice sa kolosalne.
Moim zdaniem Zlatni Rat nie jest przereklamowany. Miejsce jest na wskroś urocze. Jego jedyną wadą jest to, że w sezonie jest tam tłoczno. Ale w bliskim sąsiedztwie tej plaży są też inne, ładne plaże, gdzie już nie ma takich tłumów. Generalnie jeśli już wybieracie się na Brac to od razu uderzajcie do Bolu. Tam w okolicy będziecie mieć mnóstwo opcji pod wypoczynek czy zwiedzanie.
Wiele razy jeździłam przez Ołomuniec, ale dopiero niedawno wpadłam tam z krótką wizytą. Starówka mnie absolutnie oczarowała. Katedra św. Wacława jest niesamowita! Nie jest w samym centrum, ale warto do niej nadrobić drogi (fakt faktem niedużej).
Wiele razy mijaliśmy ten niesamowity zamek podczas dłuższych podróży, aż w końcu postanowiliśmy się tu zatrzymać i przenocować. Zamek jest świetny i warto poświęcić te ponad 2 godziny na zwiedzanie. Natomiast po zwiedzaniu nie bardzo jest tu co robić bo wszystko zamyka się na patyk…
Miałam okazję przez chwilę pomieszkać w Słowacji, w ramach krótkiej wymiany studenckiej. Ogólnie młodym ludziom żyje się tam nie najgorzej, ale miałam wrażenie, że słabo tam pod kątem jakiś rozwojowych perspektyw. To znaczy wielu moich słowackich znajomych myślało o emigracji. Fakt, było to kilka lat temu i może się to pozmieniało. A co do Samej Słowacji, to mam do niej spory sentyment. Przeżyłam tam najbardziej epickie imprezy w życiu. Wypiłam hektolitry piwa i wina (słowackie wino jest naprawdę świetne).
Trafiłam tu przypadkiem szukając jakiegoś miejsca na nocleg, ale miasteczko okazało się bardzo przyjemne. Starówka choć nie jest bardzo wielka to ma bardzo fajny klimat. Szkoda że miałam mało czasu na zapoznanie się z długą historią miasta, chyba jeszcze kiedyś tu wrócę.
W Peczu spędziłam ze dwie godziny + dodatkowo wybrałam się na wieżę telewizyjną. Trzeba podkreślić, że sam obiekt i jego bliskie otoczenie są z lekka zrujnowane. Trochę robi to słabe wrażenie, ale co poradzić. Widok z góry naprawdę ładny, o ile oczywiście traficie na dobrą pogodę. Niedaleko jest też niewielkie zoo.
Cudownie było przespacerować się ulicami Witebska. Super przyjaźni ludzie i fajny wakacyjny klimat miasta, ale bez jakichś przesadnych tłumów. Czuć tu autentyczność, a nie coś co zostało wykreowane tylko na potrzeby rynku turystycznego. Najbardziej spodobały mi się spacery po mniej znanych zaułkach.
W Jeziorach Brasławskich jestem zakochana. Dziko, pięknie i te rozległe przestrzenie. Większość turystów odpoczywa albo w Brasławiu, albo w tych, czterech miejscowościach: Drivyaty, Zolovo, Leoshki, Slobodka. W szczególności polecam tę ostatnią, ze względu na fajne ścieżki spacerowe.
Ta część Bawarii jest też całkiem popularna wśród paralotniarzy. Jedną z baz jest Tegelberg. Są tam organizowane loty w tandemie, ale działa też szkoła dla paralotniarzy. Lot w tandemie kosztuje bardzo drogo - 170 €, więc się nie zdecydowałam. Ale na Tegelberg byłam i widoki stamtąd polecam, nawet bez lotu. :)
Plaża jak plaża. Trochę jak nad naszym Bałtykim. Ani szczególnie nadzwyczajnie, ani szczególnie ładnie. Brzydko też nie było, ale żeby jechać tam specjalnie to nie wiem.
Bardzo podoba mi się austriacki styl bycia. Ogólnie jest cicho i spokojnie, raczej nikt się nie spina ani nie spieszy. Wiadomo że trzeba się trzymać reguł, bo inaczej potrafią być upierdliwi, ale dzięki temu jest porządek i w mieście i w zatłoczonych kurortach narciarskich wszystko po prostu działa jak należy. Do tego niezłe piwko i piękne górskie widoki, no i udany wypoczynek gotowy.
Lugano to już taka nie do końca Szwajcaria. Wszędzie widać włoskie wpływy. Nie żeby mi to specjalnie przeszkadało, bo ogólnie jest to bardzo ciekawe miasto. Pięknie położone nad jeziorem i pomiędzy górami. Co prawda przy reszcie Alp szwajcarskich te dookoła miasta to bardziej takie pagórki, ale krajobraz i tak jest imponujący. Samo miasto bardzo przyjemne. Super wspominam spacery promenadą nad jeziorem.
Mons to całkiem przyjazne miasto. Może jako całość nie jest zbyt piękne, ale starówka robi naprawdę spore wrażenie. Ciekawe kamienice, duży rynek, okazały budynek ratusza. Większość z tego podejrzewam, że jest odbuowane po wojnie, tak samo jak i u nas, ale jednak tu panuje zdecydowanie większy ład i porządek. Widać że poprostu o to dbają. Miło wspominam wizytę w Mons.
Jak dla mnie Holandia, a zwłaszcza Amsterdam, to jest w miejsce, w którym ludzie na prawdę potrafią się fajnie bawić. Często odwiedzam tu moich dobrych znajomych i zawsze jest wesoło. Wieczorami w centrum dużo się dzieje i zawsze można trafić jakiś ciekawy koncert.
Opinie: