Byłam, widziałam i zapomniałam. W Turcji jest tyle różnych ruin, że miejsce musi mieć naprawdę duży efekt WOW, żeby go zapamiętać. Hierapolis na pewno go nie miało. A same Pamukkale spoko, ale straszne tłumy.
Mogę powiedzieć, że byłam w Troi. Nie wiem fakt faktem, czy na kimkolwiek zrobi to wrażenie. Widziałam drewnianego konia trojańskiego, kupę kamieni i padłam tam z gorąca. Jak już odhaczycie wszystkie najważniejsze atrakcje Turcji, to możecie się zdecydować na wizytę w Troi. W innym przypadku - omijajcie.
Lecąc na Lanzarote na tydzień nie podejrzewałam, że nie uda nam się zobaczyć wszystkich atrakcji, no bo przecież nie jest to jakaś bardzo duża wyspa. Ale okazało się, że zdecydowanie jest tu co robić po za leżakowaniem na plaży. Jaskinie wulkaniczne to po prostu jakiś obłęd!
Plaże jak to plaże, wszędzie na Karaibach są super. A Fuerta nie jest w tym przypadku jakimś wyjątkiem. Gdziekolwiek na wyspie nie pojedziecie, tam znajdziecie ładne plaże. I nie ma się czym podnieać.
Piękny miły piasek, krystalicznie czysta woda. Poprostu super miejsce aby wypocząć i zrelaksować. Playa de Llevant to moje nowe ulubione miejsce na świecie!
Odradzam plaże w największych kurortach - brud, tłumy. Ale poza nimi jest naprawdę ładnie. Fajna jest plaża obok solan. Dojazd miejskim autobusem z Ibizy albo taksówką (ten pierwszy wychodzi sporo taniej, taxa jest spoko dla kilku osób).
Moim zdaniem najlepszym wyborem na wakacje będzie Lanzarote albo Teneryfa. Obie posiadają mega dużo atrakcji, dużo świetnych plaż, a dodatkowo Teneryfa jest fajną, imprezową miejscówką. Tamtejsze kluby są naprawdę spoko. Nie jest to of course Ibiza, ale też jest co robić. Odjęłam jedną gwiazdkę ze względu na ceny. Niestety Kanary są drogie. I trzeba się z tym liczyć (w przenośni i dosłownie) jeśli się tam wybieracie. Ale poza tym - mega!
Powiem tak - główna plaża ładna, długa, spoko widoki. Ale mnie się bardziej podobało na Ponent, która jest na zachód od centrum. Też jest sporo ludzi, ale moim zdaniem jest fajniejszy klimat.
W Hiszpanii na pewno znajdziecie ładniejsze plaże niż te w okolicach Tarragony. Aczkolwiek Rabassada, która jest w sumie blisko plaży, miała całkiem niezły, bo dość dziki klimacik.
Moim zdaniem warto odwiedzić Hiszpanię ze względu na wyspy. Każda z nich jest wyjątkowa i każda ma swój niepowtarzalny klimat. Of course, nie to żebym była na każdej. Ale na tych kilku, na których byłam, zawsze miałam co robić, widoki były piękne, a plaże idealne na relaks i łapanie opalenizny.
Jest to zdecydowanie najsłynniejsze skalne miasto i z jednej strony widać dlaczego bo jest tu pięknie, no ale tłumy, które się tu przewijają niestety psują trochę klimat… No i Ci flisacy w łódkach, którzy próbują na siłę być śmieszni…
Wypad do parku na jeden dzień to był strzał w 10! Mega doświadczenie. Atrakcji jest tyle, że nasz Energyland może się schować!! Chyba najwięcej czasu spędziłam w strefie wodnej, która była wybawieniem podczas letnich upałów.
Natura jest tu piękna, ale jeśli chodzi o zwiedzanie to nie jest łatwo. Ciężko znaleźć jakieś sensowne informacje gdzie warto się udać czy mapy. Jest kilka szlaków, przez przypadek trafiliśmy też na ładny drewniany kościółek, ale ogólnie rejon jest taki trochę zapomniany przez świat.
Ajajaj! Albufeira jest cudowna. Owszem, może zabudowa ciut za gęsta. Ale plaże - pierwsza klasa! Ja zrobiłam sobie tour de plaże i odwiedziłam te najbliżej miasta, każdą przynajmniej raz. Która mi się najbardziej podobała? Chyba Oura (bo z centrum spacerekiem to 5 minut) oraz Santa Eulalia (też blisko centrum).
Przyjechaliśmy pod to sanktuarium, a tu straszne tłumy. Największą atrakcją są w sumie schody. Rzeczywiście robią wrażenie, ale tłumy chińczyków z selfie stickami skutecznie psują klimat całego miejsca. Widoki z góry ładne.
Już od dawna chciałam tu pojechać i w końcu mi się udało. Niestety trafiliśmy tu podczas weekendu i nie dało się w pełni wykorzystać możliwości miejsca, przez ciągnące się kolejki. Ale tak czy inaczej wypad tutaj jak najbardziej zaliczam na plus. Miejsce jest super przygotowane i ma masę ciekawych atrakcji.
Jezioro Bodeńskie jest piękne. Głównie za sprawą widoków. Plaże są bardzo zadbane i bardzo zorganizowane - jak to u Niemców. Wszystko równiutkie, czyściutkie, ułożone, dopasowane i przemyślane. Najmilej wspominam plażę Wasserburg, przy której jest też basen.
Super miejsce, super wspomnienia i super zabaw. Tak w skrócie mogę podsumować mój pobyt w Europa Parku. Z tego, co wiem, miała tam powstać kolejna strefa tematyczna, która podobno miała być polską strefą. Ale czy to wprowadzili, to nie wiem. Byłoby fajnie.
Ogólnie Niemcy są spoko. Całkiem rozrywkowy kraj, w szczególności, jeśli lubicie klimatyczne puby, gdzie leje się dużo piwska. Klubów też mają sporo, ale przede wszystkim dla fanów ostrej łupanki, czyli przede wszystkim techno. Pod kątem zwiedzania, też na plus. Na pewno wiele zabytków u nich albo przetrwało wojnę, albo zostało szybko wyremontowanych.
Na moje oko to pod kątem plaż nie ma tam po co jechać. Więcej ich jest po niemieckiej stronie. Tu raczej lepiej wpaść na spacer, zwiedzanie lub sączenie wina z widokiem na jezioro. ;)
Interlaken ma całkiem dużą ofertę zimową, ale trzeba brać pod uwagę że praktycznie wszystkie wyciągi są jednak kawałek od miasta i codziennie traci się sporo czasu na dojazdy. Szwajcarski transport jak wiadomo jest genialny, ale jednak brak możliwości zjechania na nartach prosto do hotelu jest trochę upierdliwy.
Że tak to ujmę, szału nie ma. Wiadomo wyskok nad morze zawsze jest fajny, ale miasto nie ma zbyt wielu ciekawych atrakcji. Plaża i deptak wzdłuż plaży i tyle. Jeśli ktoś chce pozwiedzać to lepiej niech przeznaczy więcej czasu w Brugii.
Belgijskie atrakcje jakoś nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak te Holenderskie. Fakt, że podróżując wiosną, trafiliśmy na taką sobie pogodę. Zabytki były ciekawe, ale miasteczka jakieś ogólnie puste, szare i bez jakiegoś super klimatu. Najbardziej spodobało mi się małe miasteczko Dinant z ciekawie położonym zamkiem.
Trochę nie moja bajka. Miasto samo w sobie jest sympatyczne. Faktycznie sporo tam studentów. Ale wieczorami jest raczej dość nudno. Do tego warto dodać, że knajpy są mocno po mieście rozproszone i chodząc od jednej do drugiej można uchodzić nogi.
Opinie: