Jeśli Apuseni, to tylko na wiosnę. Połacie krokusów i śnieg tworzą niezapomniane krajobrazy. Zero ludzi. Cisza, spokój. Dobrą bazą wypadową jest jest wieś Stana de Vale.
Niestety podczas całego naszego pobytu w tej okolicy (3 dni) nie mieliśmy szczęścia do pogody i pomimo ambitnych planów nie udało nam się zrealizować nic bardziej ambitnego. Pokręciliśmy się po niżej położonych partiach, gdzie widać było mnóstwo nieźle oznaczonych szlaków turystycznych oraz trasy do wspinaczki. Jednak informacja turystyczna parku była ciągle zamknięta i mieliśmy duży problem ze znalezieniem mapy, która by nam pomogła zaplanować jakąś krótką łatwą pętlę w te deszczowe dni.
Natura w tej części Rumunii zdecydowanie ma się dobrze! Wyjeżdżając tutaj możemy bardzo łatwo odciąć się od wielkomiejskiego świata. Świetne miejsce na relaks, choć z drugiej strony ciężko tu wskazać jakiś konkret dla którego warto tu przyjechać. Chyba poprostu ogólny klimat. Osobiście polecam, choć tym którzy szukają bardziej niesamowitych przeżyć, może się tu dość szybko znudzić.
Rumunia jest ciekawa. Ale wciąż jest to kraj rozwijający się, który sporo jeszcze musi zmienić, żeby być bardziej przyjaznym turystycznie państwem. Rażąca jest ilość bezdomnych psów, a także dysproporcja w społeczeństwie, między bogatymi a biednymi.
Nie wiem, jak w ogóle można się zachwycać Litwą. Toż to kraj, który moim zdaniem turystom nie ma nic ciekawego do zoaferowania. A polskie ślady? Ich tam prawie nie ma! Litwini chcą zapomnieć o tym, że mieli z Polską jakoś dużo do czynienia. W Wilnie ledwo można dostrzec tabliczki, że gdzieś mieszkał jakiś Polak czy tworzył tam. Nie podobało mi się to. Nie polecam.
Opinie: