Salar de Uyuni powala na kolana. Jeżeli myślisz, że po obejrzeniu zdjęć w internecie widok Cię nie zaskoczy to jesteś w błędzie. My byliśmy w porze deszczowej, zdjęcia wychodzą ekstra, tylko trzeba chodzić raczej boso, bo w niektórych miejscach jest 20-30 cm wody. Jedna z najtańszych atrakcji Ameryki Południowej, koszt jednodniowej wycieczki około 70 zł (marzec 2018r.)
Rio De Janeiro robi ogromne wrażenie. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Plaże może są troszeczkę przereklamowane, ale sam fakt bycia na Copacabanie to coś ekstra. Co do bezpieczeństwa, to my czuliśmy się dosyć bezpiecznie, ale trzeba mieć oczy dookoła głowy. Szczególnie w metrze, plecak najlepiej mieć z przodu. W każdym razie polecam!
Dla mnie Sao Paulo trochę nudne. Wszędzie korki, dojazd z lotniska do centrum taksówką trwał ponad 2 godziny (chyba ok. 30 km). Brudno, dużo bezdomnych na ulicach, raczej niebezpiecznie.
Zdecydowanie TOP3 Ameryki Południowej, chociaż trochę wkurza ogrom turystów. Strona argentyńska ciut droższa, ale więcej pracy włożone w zbudowanie ścieżek. Widoki z obu stron mega. Trzeba pamiętać, że od strony brazylijskiej wyjdziemy kompletnie mokrzy
Jedno z najładniejszych miast w Paragwaju, w miarę czyste, zadbane. Fajna plaża, bary, ładna katedra. W grudniu okropne upały, 40 stopni to norma. Polecam hostel Maui Waui, fajny klimat, tanio i blisko plaży
Świetne miejsce! Koniecznie trekking w parku Tierra del Fuego (można spać w namiocie, ale trzeba być przygotowanym na niskie temperatury). Glaciar Martial nie zachwyca, ale przyjemny spacerek. Bardzo ciekawe muzeum końca świata, gdzie cele więzienne są zachowane w stanie pierwotnym.
Raczej nie lubię wielkich miast, ale Buenos Aires jest wyjątkowe. Nie można się tutaj nudzić. Szczególnie polecam dzielnice Palermo - świetne knajpy, najbardziej kolorową La Boca, gdzie wszędzie tańczą tango, a jak ktoś lubi potańczyć w rytmach salsy i bachaty to najlepiej przejść się wieczorową porą na Puerto Madero. Dla fanów piłki nożnej oczywiście La Bombonera.
Lodowiec już z daleka robi ogromne wrażenie. Jak podejdziemy bliżej to słychać trzaski i pomruki, a do wody spadają wielkie kawały lodu. Nie do opisania.
Argentyńska stolica trekkingu. My w 3 lub 4 dni na spokojnie poszliśmy na Fitz Roy i Cerro Torre. 3 noce w namiocie nam wystarczyły, bo było mega zimno. Za to widoki rekompensowały wszystko :)
Samo miasto mnie nie zachwyciła, ale pewnie dlatego, że nie lubię dużych miast. Za to tour po winnicach w Maipu oceniam bardzo pozytywnie (mimo tego, że smakoszem win nie jestem).
Widoki dookoła znakomite, kolor wody w jeziorze przepiękny. Ale chyba najlepiej przyjechać tu zima na narty. Podobno w okolicy znajduje się dom Hitlera ;)
Wycieczki w poszczególne miejsca na pustyni dosyć drogie. My wypożyczyliśmy rowery i pojechaliśmy na Valle de la Luna i Valle de la Muerte. Widoki zapieraja dech w piersi. Polecam jechać na wschód słońca, my byliśmy sami.
Przepiękne miejsce, woda w jeziorze jak z bajki. Warto jechać od strony argentyńskiej i chilijskiej. Dwie klimatyczne, graniczące ze sobą wioski - Los Antiguos i Chile Chico.
Miasto nie zachwyca, Urugwajczycy bardzo porównują się do Argentyny i chcieliby być lepsi, ale Montevideo jest o 2 klasy niżej od Buenos Aires. Ciekawa panorama z Palacio. Drogo.
Centrum miasta bardzo klimatyczne, liczne knajpki i lodziarnie. Najlepsze miejsce wypadowe do Buenos Aires, bilety na prom około 100 zł w okresie między świętami a sylwestrem.
Co prawda miasta nie zwiedzaliśmy, ale spaliśmy nad rzeką, gdzie Discovery kręciło odcinek o największych rybach Dorado na świecie. Fajne miejsce, gdzie przyjeżdżają wędkarze z całego kraju.
Folklor jak nigdzie indziej. Nie potrzeba atrakcji, wystarczy chodzić, obserwować i zagadywać ludzi. Polecam targ La Cancha, gdzie jest alejka z wyrobami ręcznie robionymi. Tanio i mega kolorowo. Tylko trzeba się targować, bo niektórzy chcą naciągnąć. 3-4 godziny drogi na wschód tropik. Polecam wybrać się do Puerto Villarroel i przepłynąć rzeką w głąb dżungli.
Jak ktoś jest modowym freakiem to nie pożałuje podrózy do Mediolanu, ale generalnie trochę wieje nudą. Ja byłem tylko ze względu na San Siro i lot z Bergamo.
Jak byłem w 2015 to wstęp był jeszcze bezpłatny i miejsce nie było oblegane przez turystów. Woda może i była chłodna, ale to dobrze, bo lipcowe upały dawały w kość :) można podejść pod sam wodospad. Polecam.
Będąc przejazdem warto wpaść na jeden dzień. Fajna starówka, spoko knajpki, tanio jak w całej BiH. Jedzenie dobre, nie wiem czy dobrze pamiętam nazwę - cevapcici?
I oczywiście słynny most.
Moim zdaniem trochę przereklamowany. Miasto ma ciekawą historię, jeżeli kogoś interesuje architektura to spoko. Ceny kosmiczne, szczególnie, gdy wjeżdżasz z Bośni i Herzegowiny.
Sporo klubów, choć większość nie zachęca to zaglądania do środka. Fajne miasto na weekend, jeżeli ktoś lubi poimprezować. W nocy sporo ludzi na plaży, alkoholizacja, śpiewanie, itp.
Jezioro pięknie się prezentuje, szczególnie z fortecy, ale kąpiel w nim nie należy do przyjemnych, woda to straszny syf. Miasteczko urokliwe, dużo starych samochodów, starówka w miarę zadbana.
Kalemegdan jako punkt obowiązkowy, całe miasto nie powala, choć ciekawie jest zobaczyć zniszczone od bombardowań budynki. Niektóre z nich pozasłaniane banerami.
Wiadomo...albo Octoberfest albo Bayern :) polecam Olympiapark, a także wjazd na wieże Olympiaturm - mega szybka winda. Poza tym mnóstwo fajnych knajp, ale ceny biją po kieszeni.
Cudowne widoki z każdej strony jeziora. Mnóstwo klimatycznych wiosek. Z bardziej turystycznych miejsc polecam Sirmione, z którego blisko jest do Verony.
W sezonie strasznie przeludnione miasto, plaże pełne, raczej ciężko tam wypocząć. Lepiej udać się do jednego z mniejszych miasteczek, np. Pinamar, Mar del Ajo.
Jeżeli nie wspinasz się, to wejdź chociaż do parku, aby zobaczyć ją z dołu - warto. Jak chcesz spać w namiocie w bazie na 4000mnpm to przygotuj się na koszt 130 dolców i załatw to w Mendozie.
Ładne miasteczko i przede wszystkim zadbane. W knajpie można wypić dobrą Patagonię i zjeść hamburgera z Guanaco :) wypadówka na lodowiec Perito Moreno.
Zawiodłem się totalnie. Chilijczycy polecali za każdym razem, więc musiałem się tam udać. Plaża brzydka i syfiasta, w mieście pełno bezdomnych. Jedyny plus to mercado, gdzie można tanio zjeść coś regionalnego.
Miasteczko niezbyt ciekawe, brudne, za to bardzo tanie. Największą atrakcją są wyspy Uros, strasznie komercyjne, nikt tam nie mieszka, ale i tak warto to zobaczyć.
Miasto bardzo zatłoczone, ale nie można się temu dziwić. Jak w każdym peruwiańskim mieście warto iść na Plaza de Armas, ale tu na prawdę jest ładnie. Przed wykupieniem jakiejkolwiek wycieczki polecam zorientować się w kilku biurach, bo ceny są bardzo różne...
Co tu dużo gadać, będąc w Peru trzeba tam jechać. Najlepiej wejść pierwszą turą o 6 rano, trzeba wyjść ok. 4.30, pięknie wygląda gdy wschodzi słońce. Ale trzeba pamiętać, że Machupicchu to nie tylko widoki. Jak trafisz dobrego przewodnika to możesz dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy. Polecam.
Jak dla mnie brzydko i brudno, ale klimatycznie. Jak ktoś lubi ryzyko to polecam wyjechać na obrzeża, niesamowity folklor, świetne jedzenie i dużo taniej Ogromnym minusem brak jednego dworca autobusowego, jest pełno mniejszych agencji.
Starówka bardzo ładna, mnóstwo katedr, kościołów. Koniecznie trzeba jechać do muzeum równika (najtaniej autobusem spod szpitala Carlos Andrade Marin). Trzeba pamiętać, że w państwowym muzeum równik jest przesunięty. Obok jest muzeum prywatne, gdzie został wytyczony poprawnie i potwierdzają to doświadczenia podczas zwiedzania. Naprawdę warto.
Polecam iść na spacer wzdłuż promenady, następnie wejść na wzgórze na zachód słońca. Koniecznie trzeba iść na mercado i spróbować przeróżnych owoców. Ciekawostką jest Parque de las Iguanas, park w centrum miasta, gdzie na wolności żyją Iguany, można je karmić, głaskać, są całkowicie oswojone z ludźmi. Mega gorąco!
Opinie: