Ibiza jest droga - za to odjęłam jedną gwiazdkę. Poza tym to mega miejscówka na wakacje. Imprezy na plaży o zachodzie słońca, najlepsi DJ-e, międzynarodowe towarzystwo. Oh… rozmarzyłam się. Ale jedno jest też pewne - Ibiza to wyspa młodych!
Salamanka bardzo mi się spodobała. Miasto ma fajny klimat. Jest tam co robić. Wieczorami i w nocy starówka tętni życiem. Nie to, co w polskich miastach, gdzie często strach iść wieczorem na starówkę, bo wiatr hula i żywego człowieka trudno spotkać. A tu - tłumy, bez względu na porę roku. Polecam wybrać się do El Puerto de Chus, fajna miejscówka na imprezę.
Salamanka to raczej miasto dla młodych. Z mężem jesteśmy młodzi duchem, ale ciałem już niekoniecznie. Niemniej, po zwiedznaiu, mimo zmęczenia przeszliśmy się po mieście. Było gwarno, wesoło, wszędzie młodzież. I o dziwo bawiąca się całkiem kulturalnie (bez burd itd.). Jest w Salamance kilka przyjemnych restauracji, gdzie można wybrać się na wyborne tapas, obiad czy wino. Bardzo podobało nam się w Bambu.
Trochę drogo, ale fajnie. Polecam wpaść do Silver Dollar Pub - w szczególności, jak chcecie napić się drinka, posiedzieć, wychillować. Sporo dzieje się też na głównej plaży.
Uwielbiam Hiszpanię - za pewną, piękną pogodę; za otwartych ludzi; za cudowne widoki; za liczne połączenia lotnicze, dzięki którym można tam sprawnie i szybko dolecieć z Polski.Jedynym minusem Hiszpanii, za który odjęłam 1 gwiazdkę, są ceny. Hiszpania jest dość droga. I nie ważne, czy pojedziecie w sezonie, czy poza nim.
Gibraltar jest świetny i ma swój niepowtarzalny klimat. Gdyby tylko nie te tłumy wszędzie to było by idealnie. Zdecydowanie jest tu co robić i nie można narzekać na nudę!
Ceuta to na prawdę niesamowite miejsce. Połączenie klimatu afrykańskiego i Hiszpańskiego, a przy tym widać że nie jest to bardzo znane miejsce i nawet w środku sezonu wszędzie jest raczej pusto. A zdecydowanie jest też tutaj co robić i co zwiedzać.
Nie dziwi mnie już, że wszyscy polecają to miejsce. Skalne miasto to super atrakcja sama w sobie. Te kształty, no i ten klimat, który towarzyszy od chwili przekroczenia bramy. Wszystko na prawdę robi super wrażenie.
Traf chciał, że w tej okolicy byłam poza sezonem. Sprawdzałam wcześniej na stronie, czy park jest czynny. W teorii miał być. W praktyce okazało się, że nie był. Podobno mieli jakąś przerwę techniczną czy whatever. W każdym razie obejrzałam fragment parku zza płota i tyle. Słabo.
Wg mnie plaże Malagi nie są wcale jakieś super hiper wybitne. Owszem, że są piaszczyste i zejście do morza jest łagodne, to spory plus. Ale poza tym, nie ma faktora WOW. Nie są one jakieś spektakularne.
Ja na pewno polecam wszystkie atrakcje, które znajdują się blisko granicy z Polką. A mianowicie: Skalne miasto, Czeską Szwajcarię i Czeski Raj. Koniecznie trzeba odwiedzić czeską część Cieszyna! Moim zdaniem to obowiązkowy element wizyty w Czechach. :)
Naprawdę dobrze bawiłam się w Albufeirze. Ceny są różne. W jednych klubach jest w cholerę drogo, w innych ceny są niższe nawet niż w dużych, polskich miastach. Wszyscy polecali mi Matt’s Bar. I.. nie zawiodłam się. Ekstra atmosfera. To miejsce nie jest przereklamowane. Byłam trzy razy i jeśli kiedyś wrócę do Portugalii, to od razu się tam wybiorę. :)
Lagos polecam fanom włóczenia się po barach. Nie znalazłam tu godnego uwagi klubu, w którym wyszalałam się na parkiecie. Za to puby są spoko. Polecam Amuras Bar (obok portu). Mają fajne jedzenie (nie jakieś super drogie) oraz spoko atmsoferę.
Plaże w tym rejonie są bardzo ładne, tylko z tym wiatrem czasem trochę ciężko wytrzymać. Widoczki, piasek i woda, pierwsza klasa. Gdy ma się trochę więcej czasu, to najlepszą opcją jest odwiedzić różnej, też te mniejsze plaże.
Tutejsze plaże klimatem przypominają mi nieco te w okolicy Cabo de Roca. Mój ulubiony typ czyli niewielkie, schowane pomiędzy imponującymi klifami. Najbardziej podobała mi się Praia do Tonel, ale tam mocno wiało. Sporo spokojniej było na Praia da Mareta.
Rzeczywiście życie nocne ma miejsce tylko w Funchal. Poza nim Madera jest mega spokojnym i relaksującym miejscem. Oczywiście w mniejszych miasteczkach znajdziecie beach bary czy jakieś reastauracje. Ale kluby praktycznie tylko w stolicy wyspy.
Miejsce samo w sobie jest naprawdę super, ale niestety obsługa trochę nie ogarnia, a tłumy ludzi robią swoje i zabijają trochę klimat tego miejsca. Szkoda, bo jakoś liczyłam na większe wow, ale ciężko jest naprawdę wypocząć gdy ciągle wokół coś się dzieje. Dość głośno i miejscami niezbyt czysto. Chyba najbardziej warto wybrać się tu poza sezonem i jakoś w środku tygodnia.
Miejsce jest genialne, choć niestety trochę mało kąpielowe jak dla mnie. Mimo słonka i bezchmurnej aury, temperatura odczuwalna niezbyt wysoka. Za to spacerować można praktycznie bez końca. Super szeroka plaża, plus efekty pływów sprawiają że widoki są jedyne w swoim rodzaju.
Wiadomo, że plaże nad jeziorem to nie plaże nad morzem. Tu faktycznie większość plaż jest trawiasta. Ale mnie to absolutnie nie przeszkadzało. Bo było czyściutko, człowiek nie był oblepiony cały piaskiem i ogólnie te widoki na góry i jezioro. No bajka!
Absolutnie polecam wycieczkę na Zugspitze! 60 € za wjazd to sporo, ale który szczyt z Korony Europy można tak prosto zdobyć? Widoki - bajka. Wrażenia na górze są po prostu kosmiczne! Polecam też wpaść do działającej tam restauracji no i ogólnie przejść się po okolicy.
Warto! Ale niestety trzeba się liczyć z kolejkami. Do Krakena stałam chyba półtorej godziny. Natomiast do Collossos trzeba było stać prawie dwie. Więc to jest trochę słabe. Ale poza tym - naprawdę fajne miejsce z klimatem.
Byłam tam w zimie i ogólnie podobało mi się. Natomiast ceny wiadomo - niemieckie, czyli wysokie. Stoki były przygotowane naprawdę świetnie. Ludzi nie było jakoś mega dużo, na pewno nie trzeba było czekać w kolejkach do wyciągu. Jeżdziłam głównie na stokach Fellhorn.
Od paru lat jeżdżę na narty głównie do Niemiec. Oczywiście ceny w euro są wysokie, ale w nieco niższym sezonie (np. marzec) są naprawdę całkiem do przyjęcia. Wśród moich narciarskich faworytów będzie Garmish, Obersdorf i chyba Feldberg. Każdy z nich ma trasy i dla początkujących i dla zaawansowanych, do tego przygotowanie tras jest na naprawdę bardzo wysokim poziomie.
Moim zdaniem Interlaken to fajna opcja gdy ktoś chce trochę pojeździć na nartach, ale nie tylko. Jeśli również interesuję Cię zwiedzanie okolicy i nie musisz spędzać codzinnie pełnych 8 godzin na stokach, to miasto da Ci dużo więcej różnych ciekawych możliwych opcji. Tutejsze kolejki mogą Cię zawieźć w wiele pięknych miejsc również zimą.
Jak dla mnie to taka esencja Szwajcarii. Małe klimatyczne miasteczko, położone pośród gór i nad malowniczym jeziorem. Do tego jeszcze średniowieczny zamek. Może nie są to największe i najbardziej znane atrakcje, ale razem to wszystko tworzy genialne połączenie i naprawdę, aż żal mi było opuszczać Spiez.
Nie jest to może jakaś największa atrakcja, którą trzeba zobaczyć, ale jeśli już się jest w okolicy to moim zdaniem warto zajechać. Przyjemne niewielkie miasteczko z imponującym zamkiem, który wyrasta powyżej jego centrum. Muzeum historyczne jest naprawdę ciekawe.
Główną atrakcją zdecydowanie jest tu to po prostu morze. Fajnie jest pospacerować po plaży. Moim zdaniem warto wybrać sie też do fortu Napoleona. Ciekawe miejsce i bardzo fajnie pokazana wystawa. Do tego przechadzka po plaży, krótki spacer po centrum i mamy gotowy udany dzień.
Zurych to mega klimatyczne miasto. Wieczorami faktycznie sporo się tu dzieje. W szczególności w obrębie ulicy Langstrasse. Tam jest najwięcej pubów i knajpek. Ceny wiadomo - szwajcarskie. Więc super tanio nie jest. Ale da się znaleźć knajpę, gdzie drink czy piwo nie kosztuje 100 zł ;)
Jeśli już do Belgii to koniecznie trzeba zajrzeć do Brugii. Piękne miejsce, z mnóstwem ciekawych zabytków. Fakt w sezonie letnim kręcą się tu niezłe tłumy, co trochę psuje klimat. Ale i tak podobało mi się tu dużo bardziej niż w Antwerpii, czy Brukseli.
W Lipawie byłam raz, latem. I miałam okazję spędzić trochę czasu na głównej, miejskiej plaży (ciągnie się wzdłuż parku morskiego). Ma 3 km długości, złoty piasek i została wyróżniona certyfikatem błękitnej flagi. Naprawdę piękne miejsce, w szczególności, że otoczone sporą ilością zieleni.
Mega miejsca. Sam przejazd na przełęcz jest mega doświadczeniem. Polecam oczywiście pokonanie całej trasy. Z przełęczy warto wspiąć się trochę wyżej, by spojrzeć na nią i na całą okolicę z nieco szerszej perspektywy. Jedyną wadę Stelvio jest fakt, że z racji tego, że jest dostępna przez parę miesięcy w ciągu roku, to bywa na niej tłoczno. Ale do przeżycia.
Opinie: