Większość Rodos wygląda trochę "egipsko" Sucho i pustynnie. Pełno opuszczonych domów i wraki samochodów przy drogach. Jak do jakiejś roślinki nie idzie czarna rura doprowadzająca wodę to... roślinki nie ma. Za to polecam Lindos, Piękne miasto, pełną wąskich uliczek z tysiącami straganów i pyszne owoce morza. Polecam wypożyczenie skutera.
Jakiekolwiek życie zaczyna się po 20. W każdej knajpie pełno ludzi, całymi rodzinami zasiadających do jedzenia. Gdziekolwiek wejdziesz pojawi się właściciel z kieliszkiem powitalnym w ręku. Chętnie się też z Tobą napije. Ciężko wyjść potem z knajpy :D
Drobne kamyczki pozwalają na chodzenie boso, choć klapki nie zaszkodzą. Jest kilka piaszczystych plaż ale w większości jednak kamieniste. Leżaki oczywiście płatne, chyba że przyjdziemy po godzinie 15.00 wtedy w wielu miejscach możemy leżeć za free.
Świetne wielkie pole golfowe w Afandu, prawie nad samym morzem. I oczywiście spacery w tej temperaturze każdy spacer to "aktywny wypoczynek" .
Warte zobaczenia jest też "7 źródeł" wodospady i jeziorko.
Rynek poza kilkoma knajpami zdecydowanie jest przereklamowany. Zdecydowanie lepszą opcją jest krakowski Kazimierz. Pełno knajp ze słynną Alchemią na czele i najlepsze zapiekanki w mieście. Życie tętni tam cały tydzień a w weekendy po zapiekanki ustawiają się kolejki jak po papier toaletowy w PRL. W bocznych uliczkach też wiele świetnych miejsc gdzie możemy zostawić trochę grosza i jeszcze więcej wątroby...
Monte-Carlo małe LasVegas. Bogactwo i przepych na każdym kroku, kasyno na kasynie. W większości trzeba mieć krawat by wejść do środka. Tyle supersamochodów i "punto w cabrio" nie widziałem w jednym miejscu nigdy wcześniej
Piękne miasto dla kogoś kto lubi i dla kogoś kto nie lubi zabytków. Nawet jak nie lubisz to z pewnością zrobią na tobie wrażenie Koloseum, Kaplica Sykstyńska i schody w Muzeum Watykańskim. Zdecydowanie miasto na dłuższy wyjazd.
Piękne miasto w związku z atrakcjami o których pisze każdy przewodnik.
Z niestandardowych klimatów: Jak chcesz kupić coś pysznego a zabronionego prawem, z pewnością nie będziesz miał z tym problemów. Porozglądaj się trochę jakby szukając czegoś, po chwili zjawi się koło Ciebie pan o ciemnym kolorze skóry z pytanie czego Ci trzeba "maj fręd"
Całonocne tętniące życiem City.
Nie przejdziesz dwóch kroków by nie było pubu. Irlandzka muzyka na żywo pinta ginuesa.
Mosty mosteczki i ulice wzdłuż rzeki zaczynają "żyć" po 18.00 Chodząc po city, przy odrobinie szczęścia trafisz w mniejszą i jeszcze mniejszą i jeszcze mniejszą zadaszoną uliczkę gdzie masz knajpę obok knajpy po obu jej stronach. To taki jeden "żywy" piwny organizm.
Zdecydowanie przereklamowana Temple Bar. Za to warto pojechać na Howth. W jednym z wielu tamtejszych sklepów rybnych kupujesz kilka szt i karmisz foki pływające w porcie.
Potem w budzie obowiązkowe Fish & Chips z octem.
Warto pojechać na wzgórza na uboczu Dublina... piękny widok.
Zobaczyć typa z wbitą strzykawką w łapę... wystarczy wejść do przejścia podziemnego. Dla amatorów mniej ekstremalnych wrażeń polecam St. Pauli .
W dzień względnie spokojnie, sporo dziewczyn i sporo klientów, nocą amatorom płatnego sexu dziewczyny jakby mogły wlazły by oknem do auta.
Pan sprzedawca że sklepu z alkoholem na placu św Marka jest bardzo przyjaznym człowiekiem. Jak usłyszy polski język od razu do zakupionej butelki wina proponuje usługę otwarcia tejże butelki. I to w dodatku całkowicie za darmo
Ciepłą płytka zupa, mnóstwo starych Niemców i fakt że nikt tu nie mówi po angielsku to jedna strona medalu. Z drugiej natomiast: ceny niższe niż w Polsce duuużo dobrego i niedrogiego wina, pyszne żarcie i ciepła płytka zupa :D
Plaże trawiaste na ogół ze schodkami do wody. Często zamykane w pewnych godzinach. Zwłaszcza w Siofoku.
Ceny Ceny Ceny.... Jeden z najpiękniejszych turystycznie krajów w europie, jednak cenowo powariowali. Za drinka w klubie zapłacisz tyle co za 5 w Warszawie. To samo w restauracjach. Zostaje wieczorny grill i wino z 5L baniaczka.
Piękne miasto pod każdym względem. Zabytki pierwsza klasa, pogoda jeszcze lepsza no i życie nocne. Najlepsze kilkudniowe imprezy techno w europie i to wszystko na świeżym powietrzu.. mało tego na basenie.
Dla każdego coś dobrego.
Chcesz zajarać... proszę bardzo, chcesz spełnić marzenie o przygodzie z dwugłową transseksualną karlicą... da się zrobić. Z jednej strony mega tolerancja, otwartość i przyzwolenie na prawie wszystko a z drugiej poukładani są oni trochę jak Niemcy.
Możesz tu siedzieć dwa dni i nie znudzi Ci się. Raftingi, kolejki delfinaria i wszystkie atrakcje dla małych i dużych. Zabierzesz tam swoje dziecko i tym razem to ono będzie musiało Cię wyciągać stamtąd siłą.
Życie nocne wbrew pozorom nie skupia się wokół rynku.
Na rynek idziesz na bifour, na shota czy piwo a potem... chociażby świdnicka lub większość bocznych uliczek w okół rynku. No i przede wszystkim latem nad odrą. Wyspy, knajpy i wszelkie imprezownie do białego rana.
Absolutne obowiązkowe: Dragon i Kultowa. Te miejsca musisz odwiedzić w Poznaniu. Latem "kontenery" nad Wartą. Na drugi dzień pełna regeneracja w Termach Maltańskich (sauna usunie z Ciebie pozostałości ostatniej nocy. Naprzeciw knajpy Chińskiej "Pekin" (idealna na kaca) jest komisariat policji w którym na ścianie wisi alkomat. Wystarczy wejść i dmuchnąć
Przerost formy nad treścią. Zbyt dużo "Januszy" w sandałach i skarpetkach. Drogo tłoczno i niesmacznie. Straszne parcie na Dudki. Nie nie ratuje tematu kilka klimatycznych miejsc.
Miejscowi mówią że w Białowieży żyją 42 gatunki komarów. Nie wierzę im, jest ich co najmniej 97 i zajadłe takie że mucha TseTse to przy nich pikuś Ale jak już się uzbroimy w najsilniejsze antykomarowe środki to polecam wypożyczyć rowery i przejechać ścieżką "Żebra Żubra"
Natomiast zupełnie nie polecam udawania się do "miejsca mocy". Nie ma tam nic ciekawego, przynajmniej ja nie zauważyłem , ale może jestem mugolem...
Swój renesans przeżywa ostatnimi laty warszawska Praga.
Kiedyś zapuszczenie się tam nocą wiązało się z pobytem w pakiecie w Szpitalu Praskim. Dziś to nocne serce Warszawy. Bez lansu i buractwa widocznego na każdym kroku w centrum.
Ząbkowska, i 11-go Listopada to dwie praskie ulice które trzeba odwiedzić.
Po gdańsku wystarczy pochodzić i już się zwiedza. Na każdym kroku coś ciekawego.
Ja polecam kupić piwko i wsiąść w tramwaj wodny na westerplatte. Można wrócić późniejszym a w międzyczasie wykąpać się na plaży, dopić piwko i jeszcze zobaczyć kilka ciekawych rzeczy.
Zaledwie 5km od polskiej granicy. Piękne Adrspach. Niesamowite formacje skalne, aż niewyobrażalne że coś takiego stworzyła natura.
Bilety najtaniej kupić przez internet. Na spacer między skałami można zabrać psa. Uwaga! Sporo schodów choć są też trasy które można przejść z dzieckiem w wózku.
Za niecałe 900pln polecam 4 dniową wycieczkę na Ukrainę ze zwiedzaniem Zony w pakiecie. Przejazd autokarem, hotel w Kijowie i wycieczka do "zakazanego miasta"
Na prawdę robi wrażenie. Poza tym dużo wódki i niesamowity klimat. Polecam zabrać/kupić ciuchy w lumpeksie, specjalnie na wjazd na strefę. Można je później bez żalu wyrzucić. Niby nie trzeba ale...
Piękne miejsce. I najlepiej zobaczyć je z siodełka roweru.
Niesamowite trasy rowerowe, gdyby nie wiatr.
Tutaj dopiero dowiedziałem się, do czego służy przerzutka 1/1
Ogromne miasto. Można pół dnia spędzić w samochodzie próbując je objechać. Plac czerwony robi wrażenie. Niesamowite dwie klasy społeczne. Albo jesteś biedak, albo Pan.
Duuużo drabin. Całodzienna wyprawa dla osób bez lęku wysokości. Niesamowite jest to że chodzisz bez żadnych zabezpieczeń w miejscach gdzie wystarczy się poślizgnąć by skręcić kark. Potrzeba też trochę kondycji, jednak widoki rekompensują wszystko. Minusem są okrutne tłumy. Zwłaszcza w wakacje.
Turystyczna Praga nie podlega dyskusjom, jest piękna i zadbana. Jednak jak większość Czech tak i Praga w miejscach nieturystycznych oddalonych od centrum, straszy PRLem. Brudne szyby witryn sklepowych, żółte do niedawna bo od kilku mieś mają zakaz) dymu papierosowego babcine firanki w barach mlecznych. I ludzie z podejściem do życia "niechcemisię"
Multikulti to mało powiedziane. Coraz mniej Niemców widać w Berlinie. Jednak jeśli chodzi o życie nocne to dalej miejsce z czołówki europy. Kluby i klubiki kebaby i kebabiki.
W berlinie dowiesz się czym jest PRAWDZIWE techno i PRAWDZIWY kebab.
Przede wszystkim przyzwoicie kosztowo. Może nie tanio, bo już drożej niż kilka lat temu, ale przyzwoicie. Poza tym gwarantowana pogoda i piękne plaże. W dodatku mała szansa że ktoś z kałasznikowem wybiegnie nam na spotkanie na plaży.
Zdecydowanie alternatywa dla Chorwacji czy Czarnogóry.
Połowę taniej, choć jeszcze nie tak ładnie. Wszyscy jeżdżą mercedesami. Najłatwiej dostać się tam lecąc samolotem na Korfu. Potem prom. Chyba że ktoś lubi spędzać pół urlopu w samochodzie. Plaże czym dalej od Czarnogóry, tym bardziej egzotyczne i woda bardziej przejrzysta.
Najlepsza pora na oglądanie to wschód słońca. I wyspa z przeogromnymi kaktusami robi wrażenie. W dodatku ciężko złapać odniesienie w tej bezkresnej białości
Raptem trochę ponad 30km od Killarney najlepsze plaża dla serferów w irlandii "Inch Beach" ciężko opisać widoki...
Piękna okolica i dwie podstawowe wady: -wieje straszliwie i śmierdzi owcami
Być w Irlandii i nie zobaczyć moherowych klifów to tak jakbyśmy nic nie widzieli. Ciężko opisać te widoki słowami. Niestety jedna największa ich wada... setki tysięcy ludzi rocznie mających ten sam pomysł co ty.
Plaże piękne jak nad Bałtykiem, tylko woda troszkę cieplejsza. Czysto i ładnie jak w Szwecji, ceny trochę zbyt wysokie. Ale najważniejsze że jest pusto. Nie musisz z pewnością biec o świcie z parawanem.
Plaże piękne jak nad polskim Bałtykiem, tylko woda troszkę cieplejsza. Czysto i ładnie jak w Szwecji, ceny trochę zbyt wysokie. Ale najważniejsze że jest pusto. Nie musisz z pewnością biec o świcie z parawanem.
Ci którym Norwegia kojarzy się z zimnem i śniegiem trochę by się zdziwili.
W Stavanger temperatura rzadko jest ujemna, a jeśli już to raptem kilka stopni poniżej 0. Upałów też tu raczej nie spotkamy. Za to piękne widoki i serdecznych ludzi. Dużo deszczu, dużo turystów i jeszcze większe ceny. 150 PLN za 2 piwa i 25 cm pizzę w jednej z tańszych pizzerii to i tak niezła cena. Mimo wszystko- Naprawdę Warto!!!
Przeraźliwie drogo i strasznie ładnie. Ceny przytłaczają, niezależnie czy chodzi o noclegi, jedzenie czy inne atrakcje.
Ale miasto urzekające najpiękniejszy widok ze wzgórza Ekeberg na miasto o zachodzie słońca.
Znalezienie w środku tygodnia knajpy w centrum miasta wcale nie jest takie proste. Co ciekawe grupki napotkanej młodzieży też nie do końca wiedzą gdzie można napić się piwa. A jak już nam się uda to w środku zastaniemy najprawdopodobniej kilku panów w wieku lat 60+ sączących przy barze Tuborga za 25 pln/ kufel 0,4l
Najbardziej z Kopenhagi zapamiętałem jedno: Wszyscy się do Ciebie uśmiechają. W autobusie, sklepie czy na ulicy. Z pewnością za pierwszym razem będziesz zastanawiał się czy jesteś brudny na twarzy, czy może masz coś we włosach.
Świetny dojazd z Polski do jednego z najciekawszych miast Europy. Dla mnie Budapeszt jest trochę inny niż wszystkie miasta, ma swój specyficzny klimat.
Zdecydowanie warte zobaczenia podziemia pod miastem oraz muzeum "Spital w Skale". I to wszystko w bardzo przyjaznych cenach.,
Chcesz pójść na imprezę jak z amerykańskiego serialu? Tylko w "Carpe Diem" w Hvarze. Takich klubów w Polsce nie ma. Jedyna wada, w sezonie strszne tłumy, ale chociaż raz trzeba to przeżyć.
Jeśli lubicie zamki i ruiny to proponuję olać od razu zamek w Bratysławie. Jedyne co mnie tam urzekło to widok na miasto. Zdecydowanie lepszym pomysłem są ruiny Devin Forteca na skale to coś co trzeba zobaczyć.
Z jednej strony jest to kolejne miejsce w Czechach z niesamowitymi formacjami skalnymi, z drugiej strony każde jest inne i każde trzeba zobaczyć. Jak dla mnie na pierwszy miejscu. Tu wrażenie robią wkomponowane w twory natury, dzieła ludzkich rąk.
Jeśli Wilno ty tylko Brodvejus i to najlepiej w weekend. Tłumy ludzi, głównie młodych, przyzwoite ceny i muzyka na żywo. Kawał naprawdę dobrej imprezy.
Takie 4 z plusem. Jest kilka ciekawych miejsc wartych zobaczenia. Jak dla mnie najciekawszym było Atomium.
Bardzo ładna starówka. Niestety stolica europy niczym mnie nie zaskoczyła. Dość drogo.
Niestety portu nie da się zwiedzić, a to chyba największa atrakcja Rotterdamu. Zobaczyć go możemy za 4 dych PLN z wieży widokowej, nie mało ale warto.
Wrażenie robi także Markthal. Można się tam i najeść i napatrzeć.
Opinie: